Heathcliff,it's me,Cathy!

Znacie mnie.Wiecie doskonale,że choć można wysnuć wniosek,iż jestem materialistką bo absolutnie uwielbiam na przykład ubrania,to tak naprawdę ciężko powiedzieć abym twardo stąpała po ziemii.Od dziecka mam swój świat wyobraźni,marzeń,czy się to komuś podoba czy nie.I chyba najpiękniej czuję się otwierając te magiczne drzwi i wchodząc do niego w samotności tylko po to,aby zapomnieć,że wokół mnie toczy się życie.Naprawdę dużo rzeczy daje mi takie poczucie,ale o tym potem.Jeszcze lepszym uczuciem jest świadomość,że mogę kogoś do tego swojego świata dopuścić,pokazać jak wśród tej szarości za oknem może być w sercu kolorowo.I niestety,wychodzi na to,że jestem melancholijna.Czasem bywa i tak.Teraz,kiedy mój ukochany wyjechał i zostałam sama,natomiast pojawił się na dość krótki czas kolejny z moich mężczyzn,mam mnóstwo czasu na odpływanie,rozmawianie,przeżywanie.To chyba jeden z najlepszych stanów.Oczywiście,pominąwszy fakt,iż dalej nie wiem co z moimi wynikami egzaminów.

Już na pierwszy rzut oka można stwierdzić,że dziedziną sztuki,która daje mi największe wytchnienie i radość jest muzyka.Potrafię godzinami grać,śpiewać lub tańczyć.Ostatnio składa się tak,że robię to wszystko na raz i czuję się świetnie.Jako,że nie mam specjalnych skoków adrenaliny,nie potrzebuję aktualnie karmić się cięższymi brzmieniami.Zamieniam je tymczasowo na bardziej 'odpowiednie'.Jestem młodziutką trzpiotką,która za rok wychodzi za mąż,a do tego mam głowę nabitą pomysłami i wprost uwielbiam pływać w obłokach.W związku z tym porywają mnie melancholijne rytmy,ale z charakterem.Duży wplyw ma też na mnie balet,który moim zdaniem bardzo uszlachetnia i po prostu z ciężkich rockowych ciuchów mam czasem ochotę przestawić się na zwiewne sukienki.A poza tym,pora roku także nie zachęca do buntu.W końcu rozpoczęło się lato,zwierzątka zaczynają czuć do siebie miętę,także i my ludzie.A nic nie jest bardziej romantyczne niż po prostu piękno.

Od jakiegoś czasu podbieram jedną z ulubionych piosenek mojej siostry i słucham Florance and the Machine,a przynajmniej jednego kawałka.













Kiedy staram się przypomnieć sobie utwory,do których ćwiczymy na zajęciach nigdy nie mogę odtworzyć nic poza tematem z "Seksu w Wielkim Mieście",nie mam pojęcia dlaczego :O W każdym razie poza melodiami,o które wypytam Julię,słucham ściągniętego niedawno "Adagio for Stings in G minor",utworu Albinoni,który wspaniale mi się kojarzy.

Jednak mistrzem dzisiejszego wieczoru i na pewno kilku kolejnych jest zaledwie rok młodsza od moich rodziców kobieta,która naprawdę moim zdaniem zrobiła coś wielkiego dla historii muzyki,nazwijmy to rozrywkowej.Zagłębiając się w jej twórczość odkryłam,że ma na swoim koncie kilka pozycji dobrze mi znanych,poza tą która najbardziej mną wstrząsa i dziś przeszyła mnie przyjemnym dreszczem,kiedy stacja radiowa ją puściła.Pomyślałam sobie "O Boże,przecież ja kocham tą piosenkę!Jak ona się nazywa?!" Na szczęście lepiej poinformowani poratowali mnie i słucham sobie jej teraz.



















Do tego,piosenka o której mowa jest równocześnie tytułem książki (bo na niej wzorowana),którą z tego co pamiętam nawet kiedyś przeczytałam,jako pozycję obowiązkową dla fanki Jane Austen i jej romansów.Szkoda,że nikt chyba nie wzorował się sticte na twórczości mojej ukochanej autorki.Może ja napiszę piosenkę o mojej ulubionej bohaterce,Emmie? :P

Jednak nie tylko stretching przy pięknej muzyce daje mi wytchnienie.Sprawy zupełnie przyziemne są dla mnie równie ważne.No i zrobiło się za dużo tekstu,a za mało zdjęć.A więc czas na jakąś zwyczajową porcję.

Paluchy w buzi



A pewnego pięknego dnia,pozwoliliśmy sobie znów z Michałem na przerwę od diety i zabrał mnie na prawdziwy włoski obiad do restauracji.Było na maaaaksa przepysznie,nigdy bym się tego nie spodziewała.A do tego zamówiliśmy sobie deser i naprawdę,narazie mam dość :)



Teraz jednak trzeba troszkę 'pocisnąć' z dietą aby wbić się w ładne,a nie szerokie ubranka.Zwłaszcza,że w moim ulubionym i WSZYSTKICH ulubionym sklepie znajdujemy teraz takie 'kwiatki' jak TE okulary:



Taaa,wiem.Trzeba zejść na ziemię.Wichrowe Wzgórza nie istnieją,nie stać mnie na jadanie w tak drogich knajpach,a na ubrania szkoda mi pieniędzy jeśli już w ogóle je mam.Ponadto na studiach nie układa się po mojej myśli,a mój tata już ucieka z domu.To nie kwestia zbliżających się wakacji,czy tego,że niedługo moje życie ulegnie kolosalnej zmianie,ale czuję się znów absolutnie romantycznie-melancholijnie-muzycznie zakręcona.I to lubię.

Dla zainteresowanych dobrą muzyką zapraszam tutaj:





8 skomentuj:

julka pisze...
24 czerwca 2010 00:23

Też uwielbiam Florence :) Właśnie zabieram się za wyszukiwanie piosenek z zajęć - jak zrobi się z tego jakaś większa "porcja" to wyślę ci na meila. Na dobry początek:
http://www.youtube.com/watch?v=qBP5Qyxowug

monavampire pisze...
24 czerwca 2010 00:34

dzięki wielkie!ja się zastanawiam czy by nie wziąć pendrajwa na zajęcia dziś i po prostu ją poprosić o wgranie,ale trochę się wstydzę :)

MadziX pisze...
24 czerwca 2010 03:32

nie znam nikogo z artystów o których piszesz xD
ale pewnie siętego spodziewasz bo taka muza nie jest w mym typie xD teraz słucham happysad więc wiesz xPP
River island czy jakoś tak <3

monavampire pisze...
24 czerwca 2010 03:43

no taaa,hapised,muzyka dla brudasów,pozytywne dzieci,jupi,ehhh...

no może i nie znasz,ale możesz sobie powłączać te linczki,szczególnie moją nową idolkę Kate Bush,bo pewnie słyszałaś kiedyś :)

oj Riverek <333 mam teraz kasę to może chcesz ze mną poszwędać się?I zrobili przeceny :D

MadziX pisze...
24 czerwca 2010 03:57

tak,od raxu brudasów, nie widziałąm żeby przychodzili tam bruday towarzystwo z którym przyszłąm teżnormalne wiec nie rozumiem.
nie chce mi się xD
Zobaczymy

pszcz pisze...
24 czerwca 2010 08:24

ej jak chcecie jeść włoskie żarcie to rozkazuję jechać do ti voli na monciaku!
Magda jakie długie włosy;O

monavampire pisze...
24 czerwca 2010 11:56

nooo,Madzia ma fajne włoski <333

a w tym ti voli jest drogo?

julka pisze...
24 czerwca 2010 15:00

Byłam z Warasem w tivoli na te walentynki. Jest dość drogo, ale za to pysznie no i porcje są duże - po kremie z pomidorów byliśmy tak najedzeni, że ledwie daliśmy sobie radę z drugim daniem:D

Deja un comentario

Volver al inicio Volver arriba ~...~. Theme ligneous by pure-essence.net. Bloggerized by Chica Blogger.