The long and Winding Road.

Nawet nie będę komentować tej żenującej przerwy w pisaniu. Nie będę i już!

Wcale nie wyleczyłam się z uczelnianej depresji. Można uznać to za przesadę (i pewnie tak jest, bo nie cierpię na tą przykrą przypadłość), ale nadal czuję się po prostu źle. Jak totalny głupek. Nic na to nie poradzę. Po prostu przytłoczyła mnie ilość pracy, rzeczy, których nie zaliczyłam i to, co mnie dopiero czeka. Nie chcę o tym myśleć. Po głowie chodzi mi mnóstwo dodatkowych zajęć, które chciałabym zrobić, ale za każdym razem powtarzam sobie, że to marnowanie czasu. I w efekcie nie robię praktycznie nic. Smutne. Ale chcę być szczera.

Tym optymistycznym wstępem… Ok., po kolei. Ci, którzy znają mnie naprawdę (a takich ludzi jest niewiele) wiedzą, że absolutnie ulegam magii monarchii, a zwłaszcza wydarzeń ostatnich dni. Tylko nieliczni wiedzą, że zawsze byłam zwolenniczką monarchii, wręcz absolutnej (czas na serię nieprzyjemnych słów w moją stronę i przyznanie, że demokracja jest najlepsza :D) . W związku z tym, także i moje ślubne przygotowania ruszyły pełną parą! Tort, zaproszenia, fotograf wybrany. Pozostaje oczywiście część praktyczna, ale dobrze, że mamy chociaż to za sobą.

[Trzymam także kciuki za przyszły ślub Mary z www.mlovesm.blogspot.com!]

Pierwsze promienie słońca (pozdrowienia dla słonecznych Niemiec, Mel!) schowały się równie szybko jak się pojawiły. Mimo tego, wyskoczyliśmy prędko na poranny spacer po plaży i było cudownie. Tęskniłam za tym świeżym, morskim powietrzem.




A teraz czas, na pomoc… Może Wy macie pomysł na piosenkę do naszego pierwszego tańca? Według mnie, w grę wchodzi tylko walc lub tango. Czekam na propozycje!


eng:


I won’t even comment on this pathetic break from writing. I simply won’t!

I didn’t heal from this university depression. It can be exaggeration (and it probably is, cause I don’t sufler from this disease), but I still feel kind of wrong. Like a complete fool. I can’t do anything with this. I’m overloaded with work, things that I didn’t pass and things that will happen. I don’t want to think about it. I have in mind many extra ‘classes’/ ‘hobbies’ but every single time I repeat myself that it’s just waste of time. And practically, I do nothing. Sad. But I want to be honest.

With this optimistic introduction… Ok., let’s start again. These, who know me for real (not so many people) know, that I find monarchy as a magical thing, especially those last days events. But only few of them know, that I always was a protagonist of monarchy, even the absolute one (time for the unpleasant words and admitting that democracy is better! :D). And that’s why I started my preparations ! Cake, invitations, even the photographer is fixe. There’s only practical side left but I’m glad at least we did that.

[I keep my fingers crossed for Mara’s (from www.mlovesm.blogspot.com) future wedding!]

The first rays of sun (greetings for the sunny Germany, Mel!) hide as fast as they appeared. In spite of this, we went quickly to the beach walk and it was incredible. I missed this fresh, sea air.

And now it’s time for your help… Maybe you’ve got any ideas for the first dance song? I thing that we should consider only waltz and tango. I’m waiting for any suggestions!

Volver al inicio Volver arriba ~...~. Theme ligneous by pure-essence.net. Bloggerized by Chica Blogger.